*Jason*
Nigdy nie uważałem, że nasza ekipa jest zgodna - co to to nie! Małomówny syn Hadesa, rozrywkowy potomek Hefajstosa, syn Posejdona ze specyficznym poczuciem humoru, drażliwa jak nigdy córka Zeusa plus ja: niezbyt rozgadany Rzymianin, syn Jupitera.
Czy skład tych ludzi (a raczej herosów) miał jakieś szanse na porozumienie się?!
Pewnie miał.
Ale nie przy naszych charakterach i historiach.
Kłóciliśmy się często (czyli co dziesięć minut. Czasem co szesnaście), ale tym razem przegięliśmy. WSZYSCY.
Usiedliśmy razem przy stole, żeby podyskutować na temat snu/jawy mojej przyrodniej siostry, która łaskawie zgodziła się towarzyszyć nam. Usiadła, patrząc spod byka na wszystkich. Nico stał pod ścianą, ze zwieszoną głową i ściągniętymi brwiami - chyba myślał. Percy i Leo, zażarcie darli się na cały pokład. Próbowali wymyślić, co może oznaczać przepowiednia dotycząca Ness.
- Będzie walczyła z zombiakami!
- Zaufa wampirowi!
- Nie zamknie się w sobie...
- Bo ją otworzy gigantyczna koparka!
- Zaufa tej... koparce! Tak! wszystko się zgadza!
- Jakiej KOPARCE? - prychnął Nico z kąta.
Zalał go potok słów; pewnie szybko pożałował, że w ogóle się odezwał.
- To ty nie wiesz?!
- Jaaa nie mogęęę...
- Ufać...
- Ness miała słabość do...
- Ale one...
- ŁUP!
- BUM!
- ABRAKADABRA!
- I teraz musi...
- Koparki!
- Forever alone...
- Przepowiednia zgłodniała, że...
- Chciał powiedzieć, że przepowiednia powiedziała...
- Pizza!
I mniej więcej tak wyglądała ich rozmowa. Ciężko jest mi to odwzorować, ponieważ nie wiem (i chyba nie chcę wiedzieć) co dzieje się w ich głowach.
Ja tylko od czasu do czasu wydzierałem się w stylu: "CISZA!" albo "SPOKÓJ!".
Jednak rozkręconego Leo lub Percy'ego, mało co może uspokoić...
Czy skład tych ludzi (a raczej herosów) miał jakieś szanse na porozumienie się?!
Pewnie miał.
Ale nie przy naszych charakterach i historiach.
Kłóciliśmy się często (czyli co dziesięć minut. Czasem co szesnaście), ale tym razem przegięliśmy. WSZYSCY.
Usiedliśmy razem przy stole, żeby podyskutować na temat snu/jawy mojej przyrodniej siostry, która łaskawie zgodziła się towarzyszyć nam. Usiadła, patrząc spod byka na wszystkich. Nico stał pod ścianą, ze zwieszoną głową i ściągniętymi brwiami - chyba myślał. Percy i Leo, zażarcie darli się na cały pokład. Próbowali wymyślić, co może oznaczać przepowiednia dotycząca Ness.
- Będzie walczyła z zombiakami!
- Zaufa wampirowi!
- Nie zamknie się w sobie...
- Bo ją otworzy gigantyczna koparka!
- Zaufa tej... koparce! Tak! wszystko się zgadza!
- Jakiej KOPARCE? - prychnął Nico z kąta.
Zalał go potok słów; pewnie szybko pożałował, że w ogóle się odezwał.
- To ty nie wiesz?!
- Jaaa nie mogęęę...
- Ufać...
- Ness miała słabość do...
- Ale one...
- ŁUP!
- BUM!
- ABRAKADABRA!
- I teraz musi...
- Koparki!
- Forever alone...
- Przepowiednia zgłodniała, że...
- Chciał powiedzieć, że przepowiednia powiedziała...
- Pizza!
I mniej więcej tak wyglądała ich rozmowa. Ciężko jest mi to odwzorować, ponieważ nie wiem (i chyba nie chcę wiedzieć) co dzieje się w ich głowach.
Ja tylko od czasu do czasu wydzierałem się w stylu: "CISZA!" albo "SPOKÓJ!".
Jednak rozkręconego Leo lub Percy'ego, mało co może uspokoić...
+Nessie+
Dziwne.
Hahahahaha.
Sama się sobie dziwię, że jeszcze nie dostałam napadu agresji czy wściekłości. Zwykle dostawałam szału co najmniej raz na dzień. Łatwo było mnie wyprowadzić z równowagi. A teraz? Nic. Zero. Kamień. Rzeźba. Czasem kładłam dłoń na klatkę piersiową, starając się poczuć delikatnie bicie mojego serca. Nie wiedziałam, czy wciąż tam jest.
Z gwałtownej, porywczej i nieprzewidywalnej osoby stałam się herosem zamkniętym w sobie, nieufnym i cichym. Zaczynałam się o siebie martwić. Jason oczywiście martwił się o mnie przez cały czas.
Bardziej upierdliwego starszego brata nie mogłam mieć.
Już bym wolała, żeby moim bratem był Nico - ten to chociaż się nie odzywał i raczej łatwo byłoby go sobie podporządkować. Jason... Jason niestety taki nie był. Oczywiście, to urodzony milczek, ale i... przywódca. I tu się nasze charaktery ścierają.
Beznamiętnie obserwowałam bezsensowną gadaninę Jacksona i Valdeza. Są, co prawda, zabawni, ale teraz wydali mi się tacy... puści. Głupi nie są - Percy mnie uratował, a Leo ćwiczył razem ze mną walkę. No i są moimi kumplami. To dobrze o nich świadczy; bardzo ostrożnie wybieram sobie kumpli. Jednak teraz...
Starałem się nie patrzeć na brata; cały czas czułam na sobie jego wzrok. Może byłam przewrażliwiona? A może on faktycznie rejestrował każdy mój ruch? Ech, to już chyba bez różnicy... Moją uwagę, o dziwo, przykuł Nico. Zaczęłam o nim myśleć.
O czym on teraz myśli? Jak się czuje wśród nas? Jak to jest być dzieckiem jednego z najstraszliwszych bogów? Jak to jest, czuć się swobodnie zarówno w Obozie Herosów jak i Jupiter? Jak wiele tajemnic skrywa? Jak jest NAPRAWDĘ? Wrażliwy i delikatny, czy może jest wojownikiem, twardym i nieugiętym jak stal? Czy zawsze będzie owiany tajemnicą, czy może kiedyś ktoś go będzie znał lepiej, niż on sam siebie?...
Czy mam z nim coś wspólnego? W sumie tak. Teraz tak. Ponoć ja też jestem tajemnicza i skryta w sobie. No i ta wrodzona nieufność... Ale zaraz wpadło mi do głowy: no tak. NYKS.
Jestem boginią. Moim ojcem jest Zeus, a matką - Nyks, bogini nocy. Trudno mi się przyzwyczaić. I czego ja tam miałam być boginią? Gwałtownych, katastroficznych burz? Nieprzewidywalnych zdarzeń związanymi z huraganami, które zaszły nocą lub wieczorem? Hm, jestem dość poważną i straszną postacią. Potężna bogini w trampkach, bluzie i dresie. He, he. Mam super prezentację. A moje atrybuty? Pff, mam ich tysiące...
Hahahahaha.
Sama się sobie dziwię, że jeszcze nie dostałam napadu agresji czy wściekłości. Zwykle dostawałam szału co najmniej raz na dzień. Łatwo było mnie wyprowadzić z równowagi. A teraz? Nic. Zero. Kamień. Rzeźba. Czasem kładłam dłoń na klatkę piersiową, starając się poczuć delikatnie bicie mojego serca. Nie wiedziałam, czy wciąż tam jest.
Z gwałtownej, porywczej i nieprzewidywalnej osoby stałam się herosem zamkniętym w sobie, nieufnym i cichym. Zaczynałam się o siebie martwić. Jason oczywiście martwił się o mnie przez cały czas.
Bardziej upierdliwego starszego brata nie mogłam mieć.
Już bym wolała, żeby moim bratem był Nico - ten to chociaż się nie odzywał i raczej łatwo byłoby go sobie podporządkować. Jason... Jason niestety taki nie był. Oczywiście, to urodzony milczek, ale i... przywódca. I tu się nasze charaktery ścierają.
Beznamiętnie obserwowałam bezsensowną gadaninę Jacksona i Valdeza. Są, co prawda, zabawni, ale teraz wydali mi się tacy... puści. Głupi nie są - Percy mnie uratował, a Leo ćwiczył razem ze mną walkę. No i są moimi kumplami. To dobrze o nich świadczy; bardzo ostrożnie wybieram sobie kumpli. Jednak teraz...
Starałem się nie patrzeć na brata; cały czas czułam na sobie jego wzrok. Może byłam przewrażliwiona? A może on faktycznie rejestrował każdy mój ruch? Ech, to już chyba bez różnicy... Moją uwagę, o dziwo, przykuł Nico. Zaczęłam o nim myśleć.
O czym on teraz myśli? Jak się czuje wśród nas? Jak to jest być dzieckiem jednego z najstraszliwszych bogów? Jak to jest, czuć się swobodnie zarówno w Obozie Herosów jak i Jupiter? Jak wiele tajemnic skrywa? Jak jest NAPRAWDĘ? Wrażliwy i delikatny, czy może jest wojownikiem, twardym i nieugiętym jak stal? Czy zawsze będzie owiany tajemnicą, czy może kiedyś ktoś go będzie znał lepiej, niż on sam siebie?...
Czy mam z nim coś wspólnego? W sumie tak. Teraz tak. Ponoć ja też jestem tajemnicza i skryta w sobie. No i ta wrodzona nieufność... Ale zaraz wpadło mi do głowy: no tak. NYKS.
Jestem boginią. Moim ojcem jest Zeus, a matką - Nyks, bogini nocy. Trudno mi się przyzwyczaić. I czego ja tam miałam być boginią? Gwałtownych, katastroficznych burz? Nieprzewidywalnych zdarzeń związanymi z huraganami, które zaszły nocą lub wieczorem? Hm, jestem dość poważną i straszną postacią. Potężna bogini w trampkach, bluzie i dresie. He, he. Mam super prezentację. A moje atrybuty? Pff, mam ich tysiące...
Wstałam i wyszłam.
- Hej, a ty dokąd?! - zawołał Percy.
Zatrzymałam się.
- Do pokoju - odpowiedziałam cicho.
- Ale... - już chciał protestować Leo, ale Jason stanął w mojej obronie.
- A co, nie może? Nessie jest zmęczona i ma dość waszych durnowatych wrzasków!
Chłopcy zamilkli. Leo już szybko obmyślał jakąś ciętą ripostę na słowa Jasona. A ja szybko skorzystałam z okazji i przemknęłam się do swojej kajuty.
Zamknęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą. Rzuciłam się na łóżko z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w padający deszcz za oknem. Mam nadzieję, że tego wieczoru nienawidzą mnie żadne sny czy koszmary.
Byłam zbyt zmęczona na przeżywanie ich.
- Hej, a ty dokąd?! - zawołał Percy.
Zatrzymałam się.
- Do pokoju - odpowiedziałam cicho.
- Ale... - już chciał protestować Leo, ale Jason stanął w mojej obronie.
- A co, nie może? Nessie jest zmęczona i ma dość waszych durnowatych wrzasków!
Chłopcy zamilkli. Leo już szybko obmyślał jakąś ciętą ripostę na słowa Jasona. A ja szybko skorzystałam z okazji i przemknęłam się do swojej kajuty.
Zamknęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą. Rzuciłam się na łóżko z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w padający deszcz za oknem. Mam nadzieję, że tego wieczoru nienawidzą mnie żadne sny czy koszmary.
Byłam zbyt zmęczona na przeżywanie ich.
&Nico&
Zbliżała się północ, a Grecy wciąż rozmawiali o znaczeniu przepowiedni Nessie. Ja swoją wersję powiedziałem i już nie zamierzałem się udzielać. Ale Jason mnie prosił. Zrobiłem to na jego prośbę, ponieważ kiedyś wisiałem mu już pewną przysługę...
Jednak zacząłem się robić śpiący oraz... nieważne. Bąknąłem więc coś o bólu głowy i powędrowałem "do siebie". Szczelnie zamknąłem drzwi. Przez kilka minut upewniałem się, czy nikogo nie ma na korytarzu. Nie było. Wciąż czujny, odwróciłem się plecami do mosiężnych drzwi i zapukałem lekko w podłogę trzy razy. Z podłoża wynurzył się malutki szkielecik szczura. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Hej, mały - wyszeptałem, niemalże z czułością, po czym wyciągnąłem dłoń do niego.
Jednak zacząłem się robić śpiący oraz... nieważne. Bąknąłem więc coś o bólu głowy i powędrowałem "do siebie". Szczelnie zamknąłem drzwi. Przez kilka minut upewniałem się, czy nikogo nie ma na korytarzu. Nie było. Wciąż czujny, odwróciłem się plecami do mosiężnych drzwi i zapukałem lekko w podłogę trzy razy. Z podłoża wynurzył się malutki szkielecik szczura. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Hej, mały - wyszeptałem, niemalże z czułością, po czym wyciągnąłem dłoń do niego.
Martwe zwierzę z szelestem kości wpełzło na moją ręką. Delikatnie pogładziłem go nosie. Wtedy zwierzaczek otworzył pyszczek, a z niego wypadła mała, zakorkowana buteleczka, naprawdę niewielka.
Teraz coś wytłumaczę... Nie bardzo ufam iryfonowi, a niedawno odkryłem coś niezwykłego: mogę zlecać martwym istotom coś do wykonania, a one mogły zanosić różne wiadomości. Znalazłem więc buteleczkę, kawałek papieru i napisałem króciutki liścik do... Reyny. Tak, tak. Wiem, wiem.
Gdy wyłuskałem korek, ze szkiełka wypadła karteczka. szybko dostrzegłem swoją poprzednią wiadomość:
Cześć, Reyno. Hazel zgłosiła mnie do tej misji w sprawie Ness, o której ci opowiadałem. Nie jestem z tego szczególnie zadowolony, ale się nie odzywam. Nic nas nie zaatakowało. Oprócz mnie, jest tu Ness, Jason, Percy i Leo. Nie dogadujemy się za bardzo, jak dobrze się domyślasz. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko OK. Pozdrawiam - Nico.
Teraz coś wytłumaczę... Nie bardzo ufam iryfonowi, a niedawno odkryłem coś niezwykłego: mogę zlecać martwym istotom coś do wykonania, a one mogły zanosić różne wiadomości. Znalazłem więc buteleczkę, kawałek papieru i napisałem króciutki liścik do... Reyny. Tak, tak. Wiem, wiem.
Gdy wyłuskałem korek, ze szkiełka wypadła karteczka. szybko dostrzegłem swoją poprzednią wiadomość:
Cześć, Reyno. Hazel zgłosiła mnie do tej misji w sprawie Ness, o której ci opowiadałem. Nie jestem z tego szczególnie zadowolony, ale się nie odzywam. Nic nas nie zaatakowało. Oprócz mnie, jest tu Ness, Jason, Percy i Leo. Nie dogadujemy się za bardzo, jak dobrze się domyślasz. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko OK. Pozdrawiam - Nico.
Odwróciłem karteczkę. Zrobiło mi się cieplej na sercu, dostałem gęsiej skórki, zadrżałem. Na odwrocie było napisane tylko kilka słów:
Tęsknię.
Przepraszam za wszystko.
U mnie OK.
Trzymaj się.
Pozdrowienia od Reyny
Tęsknię.
Przepraszam za wszystko.
U mnie OK.
Trzymaj się.
Pozdrowienia od Reyny
Westchnąłem ciężko, przesuwając palcem po jej piśmie, chcąc poczuć jej ciepłe, ale nieco szorstkie dłonie.
Tęsknię...
Tęsknię...
Bardzo fajne!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nexta.
Okej
P.s. Shipujesz Reynico?
Dzięki za miłe słowa ;)
UsuńWiesz co, Reynico raczej nie będzie. Chyba nie mam talentu ani zaangażowania żeby pisać parringi. Jakoś tak... nie mogę.
Cudne! :)
UsuńUśmiałam się na tej ich kłótni :D
Nie mogę się doczekać nexta
Życzę bardzo dużo weny ;D
Dzięki :)
UsuńNext ukaże się prawdopodobnie w weekend, choć istnieją pewne szanse, że może w tygodniu coś napiszę :D
Pozdrawiam